piątek, 25 marca 2016

Nuuk. Urloplandia noclegi, atrakcje, restauracje, wczasy, spa

Nuuk. Urloplandia noclegi, atrakcje, restauracje, wczasy, spa

Nuuk

     Grenlandia jest autonomicznym terytorium Królestwa Danii. Ma ponad 2.166.000 km2 przy zaludnieniu 56.282 osób. Gdyby terytorialnie przyrównać Grenlandię do Polski, to przy takiej średniej zaludnienia, w Polsce mieszkałoby zaledwie 8.100 osób.
     Stolicą Grenlandii jest Nuuk, po duńsku nazywa się Godthåb. Leży w południowo-zachodniej części wyspy, nad Cieśniną Davisa, ok. 240 km na południe od koła podbiegunowego. Ten nowoczesny ośrodek miejski ma niecałe 17.000 mieszkańców, to jest tyle, ile np. liczy Ustka, która nie jest nawet stolicą powiatu. Miasto rozwija się prężnie, jest ośrodkiem naukowym, gospodarczym i kulturalnym wyspy. Posiada port lotniczy, niewielką stocznię i zakłady przetwórstwa rybnego.
     Temperatura nie rozpieszcza mieszkańców. Ponieważ stolica leży w klimacie subpolarnym, zimy są chłodne, wietrzne i śnieżne, a lata chłodne, np. średnia temperatura najcieplejszego miesiąca - lipca wynosi 7,3oC.
     Poniższe zdjęcia pokazują, jak pięknie jest położona stolica Grenlandii, ale jednocześnie jak ciężkie jest życie mieszkańców miasta ze względu na warunki pogodowe.
Z.W.


Język. Urloplandia noclegi, atrakcje, restauracje, wczasy, spa

Język. Urloplandia noclegi, atrakcje, restauracje, wczasy, spa

Język

     Słowo: "język" w języku polskim posiada różne znaczenia. Można słowem tym określić system porozumiewania się pomiędzy ludźmi przy pomocy wypowiadania dźwięków. Występują więc języki świata, których jest około 6 - 7 tysięcy. Nikt ich dokładnie nie policzył, bo jest to bardzo trudne do ustalenia. 
     Możemy porozumiewać się językiem urzędowym, lub językiem formalnym, albo mówić językiem literackim i tworzyć sztuczne języki (np. esperanto). Prawnicy rozmawiają między sobą językiem prawniczym, a w języku prawnym formułowane jest prawo. Informatycy tworzą języki programowania, a przy tworzeniu stron internetowych posługujemy się językiem znaczników. Musimy też uważać na nasz sposób zachowań, ponieważ o naszych prawdziwych intencjach mówi język ciała, który podświadomie odczytujemy.
     Lecz nie o tych wszystkich językach pragnę dzisiaj napisać. Chcę zwrócić uwagę na język, który posiadamy wszyscy fizycznie.
     Nie zastanawiamy się nad nim zbytnio. Język jak język. Mamy go w buzi i musimy tylko uważać, aby nim nie mlaskać,
gdy jemy coś, co nam bardzo smakuje. Ja też się właściwie nad tym
organem nie zastanawiałem. Dopiero w czasie wczorajszej wizyty u pani stomatolog (lub, z czym się nie mogę nijak zgodzić według nowej wymowy - stomatolożki?), która zwróciła uwagę na trudności z leczeniem zębów u niektórych pacjentów, ze względów na ich język. Przewracają tym językiem w trakcie leczenia tak, że trudno lekarzowi przeprowadzać zabieg.
     Do czego służy nam język? Już w maleńkości służy nam, ssakom do tego, aby stworzyć odpowiednie podciśnienie do umożliwienia ssania. Język jest niezbędny do podsuwania pokarmu pod zęby i mieszania go w czasie żucia, a potem do przesuwania do przełyku. Dzięki językowi doznajemy zmysłu smaku, dlatego jedzenie sprawia nam dużą przyjemność. Jest również na tyle czuły, by odczuwać nim subtelny zmysł dotyku. Organ ten jest również niezbędny do artykulacji mowy. Oczywiście niektórzy używają go do innych celów, mniej już istotnych, np. do "pokazywania języka" w celu obrazy kogoś, albo upiększają go, przekłuwając i umieszczając w nim ciało obce, np. kolczyk. Ja natomiast miewam ten problem, kiedy ugryzę się w język i to wcale nie w tym celu, aby czegoś nie dopowiedzieć, ale podczas jedzenia, kiedy jem coś ze smakiem. A już szczytem wszystkiego jest ugryzienie się w to spuchnięte i bolące miejsce po raz wtóry. Brrrr! Dzieci podpowiedzą na pewno nam, że język służy przecież do lizania lizaków, a najlepiej jeszcze, jak są one kolorowe i dodatkowo farbują języczek na różne, jaskrawe kolory.
     Zwierzęta dodatkowo używają języka do picia, łapania pokarmu (który nieraz ucieka do różnych norek), jako organ węchowy, albo do termoregulacji, co doskonale można zaobserwować u psów.
    My natomiast nakładając obuwie uważajmy, aby dokładnie ułożyć w nich języki, a także aby nie dosięgły nas złe języki różnych znudzonych kumoszek.
Z.W.



wtorek, 22 marca 2016

Wiadomość Arecibo. Urloplandia noclegi, atrakcje, restauracje, wczasy, spa

Wiadomość Arecibo

    Niektórzy z nas, a tak właściwie to chyba olbrzymia większość uważa, że nie jesteśmy sami w kosmosie. Mamy już takie możliwości, żeby na różne sposoby móc o swoim istnieniu na planecie Ziemia poinformować ewentualnych Obcych. Wysyłamy w kosmos sondy z wiadomościami o nas, lub po prostu nadajemy wiadomości radiowe.
    W dniu 16 listopada 1974 roku taka wiadomość radiowa wysłana została za pomocą największego ziemskiego radioteleskopu w Arecibo na Portoryko. Skierowana była do obcych cywilizacji zamieszkujących kulistą gromadę gwiazd M 13 w gwiazdozbiorze Herkulesa. Wiadomość zawierała zakodowane w kodzie dwójkowym informacje o strukturze kwasu DNA, wyglądzie człowieka, liczbie ludzi na Ziemi, miejscu Ziemi w Układzie Słonecznym oraz samym radioteleskopie w Arecibo.
    Prawidłowo odczytana wiadomość zawiera 73 wiersze po 23 znaki (zera i jedynki). Kolejne wiersze opisują:
  1. Liczby od 1 do 10 w zapisie dwójkowym. 
  2. Liczby atomowe podstawowych pierwiastków z których zbudowane są związki organiczne: wodór, węgiel, azot, tlen i fosfor. 
  3. Składniki kwasu DNA (cztery nukleotydy po dwie pary zasad: adenina, tymina, cytozyna i guanina oraz cukier deoksyryboza i reszty fosforanowe tworzące DNA) 
  4. Prosty schemat podwójnej spirali DNA (Ilość nukleotydów w DNA oraz podwójna helisa DNA) 
  5. Średnie wymiary człowieka; Postać człowieka; Liczba ludzi na Ziemi (liczba 4.292.853.750 mieszkańców naszej planety w listopadzie 1974 roku) 
  6. Schemat Układu Słonecznego (z wyróżnioną Ziemią) 
  7. Schemat czaszy radioteleskopu w Arecibo oraz średnica teleskopu (305 metrów).
    Wiadomość poszła w kosmos i jak zwykle pozostawała bez odpowiedzi. Aż przyszedł rok 2001. Wtedy na polu tuż przy angielskim radioteleskopie w miejscowości Chilbolton w Hampshire odkryto tajemniczy krąg w zbożu. Rankiem 15 sierpnia w zbożu odkryto coś, co wydawało się gmatwaniną porozrzucanych bez jakiegokolwiek sensu kęp zboża. Dopiero wieczorem, kiedy cienie stały się dłuższe odkryto, że jest to wizerunek olbrzymiej głowy Obcego, którą doskonale widać dopiero z powietrza. Jest stworzona techniką sitodruku, takiej, którą wykorzystujemy do druku na papierze.
    Trzy dni później oprócz tego piktogramu pojawił się nowy, nie spotykany dotąd nigdzie. Po bliższej analizie widać, że rządki zboża spłaszczone, bądź stojące tworzą informację w systemie binarnym, podobnym do tej, którą sami wysłaliśmy w kosmos w 1974 roku. Czy dostaliśmy w ten sposób odpowiedź od Obcych?
    Z odczytu kodu wynika, że piszący poinformowali nas w ten sam sposób, jak my opisaliśmy na samych. Kod liczbowy jest u nich taki sam jak u nas. Dominującym pierwiastkiem organicznym u nich jest nie węgiel, a krzem. Posiadają humanoidalną sylwetkę z dużą głową w proporcji do swojego ciała, a wzrost 1,20 metra. Zamieszkują 3, 4 i 5 planetę w swoim systemie słonecznym, a liczba ich populacji to 21,3 mld.
    Następnego roku o tej samej porze, w odległości 20 minut jazdy samochodem od pierwszego, koło miejscowości Winchester, pojawił się nowy piktogram. Jest to twarz Obcego z umieszczonym piktogramem, tym razem kolistym. Odczytano zawarty w nim zapis, który w przetłumaczeniu na język polski brzmi:
     "Strzeżcie się dawców fałszywych podarunków i ich złamanych obietnic. Dużo bólu, ale wciąż czas. Istnieje tam dobro. Sprzeciwiamy się oszustwom. Zamknięcie kanału."
     Czy jest to prawdziwe przesłanie i odpowiedź Obcych? Jeśli nie, to ktoś, kto to wymyślił jest mistrzem prowokacji, oraz niezłym artystą i rzemieślnikiem. Do tego umie dochować tajemnicy. Każdy niech na ten temat wyrobi sobie swoje zdanie. My uważamy, że rzecz jest tajemnicza i interesująca. A gdyby tak kiedyś...........to pamiętajcie! Byliśmy tymi, którzy uwierzyli.
Z.W.


poniedziałek, 21 marca 2016

Dhobi Ghat Mumbaj. Urloplandia noclegi, atrakcje, restauracje, wczasy, spa

Dhobi Ghat Mumbaj. Urloplandia noclegi, atrakcje, restauracje, wczasy, spa

Dhobi Ghat Mumbaj

     Największa pralnia na świecie - Dhobi Ghat, znajduje się w Indiach w Mumbaju. Miasto znane zresztą pod inną nazwą - Bombaj liczy sobie 12 milionów mieszkańców. Wyobraźmy sobie więc, że pralnia w tym mieście musi być również przeogromna. 
     Tak jak wszystko w Indiach, również i ta pralnia jest bardzo kolorowa i pełna zgiełku. Nie trzeba też dodawać, że jest to pralnia ręczna. Pracze zatrudnieni w niej wykonują ciężką pracę, nie korzystając z dobrodziejstw techniki.
     Jest to niewątpliwa atrakcja turystyczna. Pomiędzy praczami nieraz przemykają turyści, pstrykając zdjęcia, a większość z nich czyni to z daleka. Dzięki nim możemy i my (co prawda za pomocą internetu) też zorientować się jak wygląda ciężka praca w tej największej (ręcznej) pralni na świecie.
Z.W.


Serwal. Urloplandia noclegi, atrakcje, restauracje, wczasy, spa

Serwal. Urloplandia noclegi, atrakcje, restauracje, wczasy, spa

Serwal

     Serwal jest gatunkiem drapieżnego kota średniej wielkości, występującego na terenie Afryki. Żyje na sawannach, w miejscach z dostępem do wody. Nie spotkamy go na pewno na pustyniach, ani w lasach deszczowych. Doskonale czuje się pomiędzy wysokimi trawami, wśród których poluje, a jako świetny skoczek wyskakuje wysoko ponad nie, przez co zwiększa zakres widoczności.
     Ma chyba najdłuższe łapy w stosunku do swojej sylwetki spośród wszystkich kotowatych. Na niewielkiej głowie osadzonej na długiej szyi posiada duże uszy, które pozwalają mu na wychwytywanie wszystkich szelestów i dźwięków, które wydają przyszłe ofiary. Jego menu stanowią upolowane przez siebie gryzonie i drobne kręgowce oraz ptaki, płazy, małe gady a nawet ryby i owady. Jak poluje? Atakuje skacząc wysoko i wypłasza zwierzynę. Gryzie i odskakuje, potem znowu dopada. Nieraz nawet wykopuje swoje ofiary spod ziemi, wygrzebując je ze swoich norek.
     Jest samotnikiem. Znaczy swoje rewiry zapachem i drapaniem pni drzew. Rewiry samiczek mogą zachodzić na siebie, lecz są mniejsze niż u samców, które obejmują nieraz kilka rewirów samiczek. Komunikują się ze sobą przy pomocy ostrych krzyków, warczenia, syczenia, czy mruczenia.
     Pomimo swojej dzikości łatwo się oswaja, a krzyżówka z kotem domowym ma nawet swoją nazwę - savannah.
     Poniżej na zdjęciach zobaczymy serwala, a na jednym z nich savannaha.
Z.W.


Pstrąże. Urloplandia noclegi, atrakcje, restauracje, wczasy, spa

Pstrąże. Urloplandia noclegi, atrakcje, restauracje, wczasy, spa

Pstrąże

      Miejscowości tej właściwie nie ma. Są opuszczone budynki popadające w ruinę, ale byłe miasto nie istnieje. Kiedyś do 1945 roku, kiedy należało do Niemiec nazywało się Pstransse, a w latach 1933-45 Strans. W czasie stacjonowania wojsk radzieckich do 1992 roku nosiło nazwę Strachów. Dzisiaj jest to wieś, ale bez mieszkańców. Nazywa się Pstrąże i leży w województwie dolnośląskim, 20 kilometrów od Bolesławca.
      Pstrąże istniało już w 1305 roku, wchodziło wówczas w skład dóbr Kliczkowskich. Drugi raz miejscowość ta została wymieniona w dokumentach w 1865 roku, kiedy olbrzymi pożar strawił część zabudowań
     W 1901 roku wieś przebudowano na potrzeby armii niemieckiej. Powstały koszary i stajnie. Doprowadzono kolej z Leszna Górnego, oraz wybudowano potężny, betonowy most na rzece Bóbr. Po zakończeniu I wojny światowej przebudowano stajnie na garaże.
     Kiedy w 1945 roku miejscowość zajęły wojska radzieckie, zniknęła z map. Wstęp dla Polaków był wzbroniony. Aby ograniczyć przedostawanie się na teren radzieckiego obiektu, rozebrano część drogową na moście. Nie wiadomo dokładnie ile stacjonowało tam wojska, ale miasto tętniło życiem. Znajdowały się w nim bloki mieszkalne, szkoły, sklepy, był szpital. Teraz jest opuszczone i wykorzystywane do ćwiczeń wojskowych. Jak wyglądało kiedyś i jak obecnie możemy zobaczyć na poniższych zdjęciach.
Z.W.


Marion Island. Urloplandia noclegi, atrakcje, restauracje, wczasy, spa

Marion Island

     Wyspa Mariona jest niezamieszkała, jeśli nie liczyć mieszkańców południowoafrykańskiej stacji badawczej. Leży na Oceanie Indyjskim, bardzo na południe od Republiki Południowej Afryki, do której zresztą należy, wraz z siostrzaną Wyspą Księcia Edwarda.
     Cała wyspa to wielki wulkan tarczowy, zresztą aktywny. Wznosi się na wysokość 1.242 m n.p.m. ale od podstawy, na dnie oceanu jest wysoki na 5.000 metrów.
     Mimo, że stosunkowo niedaleko stamtąd do Antarktydy, klimat jest bardzo znośny. Najcieplejszymi miesiącami są tam styczeń, luty i marzec ze średnią temperaturą 7,5°C, najzimniejsze to nasze letnie miesiące ze średnią temperaturą 3,6°C. Niestety, na wczasy się wybitnie nie nadaje, bo deszcz tam pada przez przez 317 dni w roku.
     Wyspa Mariona tak właściwie odkrywana była 2 razy. Pierwszym razem odkryli ją w roku 1663 holenderscy żeglarze ze statku Maerseeven, lecz źle zapisali jej położenie. Dlatego oficjalnie odkryta została dopiero 13 stycznia 1772 roku przez francuskiego żeglarza, Marca Josepha Marion du Frense.
     Możemy na niej spotkać liczne kolonie pingwinów i innych ptaków morskich. Ssaki to jedynie uchatki i słonie morskie.
     Poniżej zamieszczamy zdjęcia wyspy, na którą prawdopodobnie nigdy się nie wybierzemy.
Z.W.


Polecany post

1.000 artykułów!. Urloplandia noclegi, atrakcje, restauracje, wczasy, spa

1.000 artykułów!        Jak ten czas szybko leci! Wydawałoby się, że dopiero niedawno zaczynaliśmy redagować Ciekawostki na Urloplandii , ...