środa, 31 grudnia 2014

Mud Men. Urloplandia noclegi, atrakcje, restauracje, wczasy nad morzem, w górach

Mud Men. Urloplandia noclegi, atrakcje, restauracje, wczasy nad morzem, w górach

Mud Men

      Mud Men, tak są nazywani. Jest to plemię zamieszkujące wioskę Asaro w Papui Nowej Gwinei. Od pokoleń stosowali osobliwą formę walki z innymi plemionami. Wojownicy zamieszkujący wyspę byli bardzo dzielni i nie bali się przeciwników. Niektóre walki były tak krwawe, że niejednokrotnie kończyły się śmiercią wielu z nich. Bali się oni tylko jednego. To była bojaźń przed duchami. Najwaleczniejsi wojownicy, którzy nie bali się ran odniesionych w walce, ani nawet własnej śmierci, w popłochu zmykali przed duchami.
     Takie zachowanie swoich przeciwników wykorzystali w interesujący sposób plemieńcy, nazywani teraz Mud Men. Całe ciało pokrywali błotem, zaś na głowę wkładali duże maski i przy ataku robili dużo hałasu, udając duchy. Przeciwnicy uciekali w panice, a Mud Men zyskali miano niezwyciężonych.
     Tak się zastanawiam, co mogło przerażać w wyglądzie Mud Men. Maski są raczej wesołe, a postaci wojowników w nich występujących bardziej komiczne niż straszne. Zresztą sami zobaczcie na poniższych zdjęciach. Mud Men chętnie prezentują swój strój dla turystów za drobne "parę dolarów".
Z.W. 

















wtorek, 30 grudnia 2014

Koczkodan białonosy. Urloplandia noclegi, atrakcje, restauracje, wczasy nad morzem, w górach

Koczkodan białonosy. Urloplandia noclegi, atrakcje, restauracje, wczasy nad morzem, w górach

Koczkodan białonosy

      Te białonose małpki żyją w Afryce wzdłuż wybrzeża od Gambii do Ghany i Togo. Zamieszkują siedliska gęsto zarośnięte w pobliżu wody. Pochodzą z rzędu naczelnych, a więc można powiedzieć, ze to nasi dalecy krewni. Przebywają w grupach po około 15 - 20 zwierząt. Taka grupa składa się z jednego samca, kilku samic i ich potomstwa. Porozumiewają się między sobą całym systemem dźwięków i gestów.
     Samce są większe od samic i dochodzą do ośmiu kilogramów wagi. Ich dieta to owoce, ale również liście, młode pędy i owady. Są gatunkiem zagrożonym, wiec zabronione są polowania na nie i niszczenie ich siedlisk.
     Poniżej zamieszczamy kilka zdjęć tych małpek z białymi nosami.
Z.W.












poniedziałek, 29 grudnia 2014

Panenský Týnec. Urloplandia noclegi, atrakcje, restauracje, wczasy nad morzem, w górach

Panenský Týnec. Urloplandia noclegi, atrakcje, restauracje, wczasy nad morzem, w górach



Panenský Týnec

      Panenský Týnec leży 50 kilometrów na północny zachód od Pragi. Jest tłumnie odwiedzany ze względu na kościół klasztorny. To właśnie on przyciąga liczne rzesze turystów, ale również miłośników psychotroniki i medycyny alternatywnej, artystów, zakochanych i młode pary, które tutaj właśnie postanowiły połączyć swoje losy.
     Współczesna historia tego miejsca zaczęła się w roku 1316, kiedy to rozpoczęto budowę gotyckiej katedry pod wezwaniem Matki Bożej. Niestety, w 1382 roku budowę strawił pożar, w wyniku czego nie została ona nigdy ukończona. Pomimo pozostawienia katedry w postaciwiecznej ruiny jej wartość artystyczna sprawia, że jest ona jednym z najpiękniejszych zabytków w Czechach. Monumentalne ruiny posiadają ponad 20 metrów wysokości. Długość świątyni wynosi 21 metrów, a szerokość 9 metrów. W latach 1526 - 1564 wewnątrz ruin znajdował się cmentarz osady.
     Zdaniem psychotroników katedra wybudowana została w tzw. miejscu mocy. Znany czeski psychotronik i pisarz Stanislav Brázda zmierzył tę energię i ustalił, że jest to najsilniejsza energia uzdrawiająca numer 8. Wpływa ona pozytywnie na układ nerwowy, leczy nerwice i stany po udarze mózgu, ale najważniejsze, że wprawia wszystkich w doskonały humor.
     Możemy to sprawdzić osobiście, ponieważ Panenský Týnec leży zaledwia 150 kilometrów od naszych granic. Zapraszamy.
Z.W.














niedziela, 28 grudnia 2014

Kolumb wnukiem Jagiełły?. Urloplandia noclegi, atrakcje, restauracje, wczasy nad morzem, w górach

Kolumb wnukiem Jagiełły?. Urloplandia noclegi, atrakcje, restauracje, wczasy nad morzem, w górach





Kolumb wnukiem Jagiełły?

      Wszyscy wiemy, że Krzysztof Kolumb urodził się w Genui w 1451 roku i był synem ubogiego Domenico Columbo, tkacza mającego kram z serami na miejskim rynku. Jeszcze w 1464 roku rodzina była tak biedna, że Domenico nie mógł spłacić długu, który mógł wynieść w przeliczeniu polskie złotówki w dniu dzisiejszym ok. 350 zł
      W 1479 roku odbył się ślub Krzysztofa Kolumba z Filipą Perestrello de Moniz. Była ona  córką Isabel Moniz i Bartlome'a Perestreopochodzącego z włoskiej rodziny z Piacenzy, gubernatora wyspy Porto Santo koło Madery, oraz wnuczką żeglarza Gila Moňiza, będącego w służbie Henryka Żeglarza. Jednocześnie była ciotką markiza, dwóch hrabiów i szambelana dworu króla Portugalii. Należała także do zakonu rycerskiego Ordem Santiago de Espada. W latach tych niemożliwy byłby mezalians, by kobieta o takim statusie poślubiła plebejusza, którym według oficjalnego przekazu był Krzysztof Kolumb. Król Portugalii nie mógłby autoryzować tego związku. Nie byłoby zaś żadnych przeszkód, gdyby Kolumb pochodził z rodu królewskiego.
     Przypuszcza się, że Krzysztof Kolumb nie jest wcale tym, za kogo się podawał, lecz jest synem króla polskiego Władysława III Warneńczyka.
     Ale zaczniemy od początku.
     Nasz król, Władysław Jagiełło zmarł w 1434 roku, na tronie pozostawiając 10-letniego zaledwie syna Władysława III, popularnie zwanego później Warneńczykiem. W roku 1440 został on również królem węgierskimWęgrzy liczyli tym samym na pomoc Polski w obronie przednawałą turecką. Tak się rzeczywiście stało. Władysław III 1443 roku podjął zbrojną wyprawę przeciw Turcji, którą wygrał. Podpisał rozejm wSegedynie, który miał trwać 10 lat. Papież Eugeniusz IV nie był jednak zadowolony z takiego obrotu sprawy. Za namową więc legata papieskiegoJuliana Cesariniego 20 letni polski władca zerwał po trzech dniach podpisany przez siebie rozejm i  poprowadził przeciw Turcji nieudanąkrucjatę chrześcijańską, złożoną z 25 tysięcy wojsk węgiersko-polsko-wołoskich. 10 listopada 1444 roku młody Władysław poległ niestety w bitwie pod Warną nad Morzem Czarnym.
           Sułtan turecki przechowywał potem przez wiele lat obciętą głowę Władysława Warneńczyka w garncu wypełnionym miodem, jako trofeum po wygranej wojnie. Nie chciano jednak uwierzyć w śmierć młodego króla. Specjalny wysłannik z Wenecji widział obciętą głowę w garncu z miodem, którą ukazano mu w Stambule, jednak twierdził, że nie była to głowa Władysława Warneńczyka. Miała ona jasne kędziory, choć król był ciemnowłosy. Nie znaleziono też na miejscu bitwy zbroi królewskiej, ani ciała, które było bardzo charakterystyczne, bo król miał 6 palców u jednej ze stóp.
     Tyle mówią fakty. A co mówi legenda? 
     Legenda głosi, że Władysław Warneńczyk nie zginął pod Warną. Po przegranej bitwie udał się do Ziemi Świętej na pokutę, jednocześnie uciekając przed swoimi wrogami, którzy ogłosili go krzywoprzysiężcą. Minęło 10 lat tułaczki, po której pojawił się na dworze Henryka Żeglarza, mistrza Zakonu Chrystusa i brata portugalskiego króla w Sagres w PortugaliiKról dokumentem z dnia 8 maja 1452 roku nadał mu ziemię na Maderze, portugalskiej wyspie oddalonej od lądu o 1000 km. Władysław Warneńczyk przybrał inne nazwisko, lub raczej przydomek, pod którym występował do końca swoich dni, a mianowicie jako Henrique Alemao. Po portugalsku Henryk Niemiec. Niemcami nazywano tam jednak osoby niekoniecznie z kraju swojego pochodzenia, ale w ogóle te osoby, które przybyły spoza Renu i Alp, także Polaków i Węgrów.
     Henrique Alemao przywitany został na wyspie z honorami. Ożenił się z portugalską szlachcianką Anną de Sa Colona. Miał z nią syna, późniejszego odkrywcę Nowego Świata, znanego jako Krzysztof Kolumb i córkę. Alemao cieszył się dużym poważaniem wśród mieszkańcówMadery. Także Joao Gonçalves Zarco, odkrywca Madery i jej zarządca otaczał go poważaniem i przeznaczył nawet jedną izbę w swojej posiadłości jako salę jadalną do jego dyspozycji. Król Alfons V przesyłał Alemao specjalne zaopatrzenie i udostępnił statek, który przewoził go na lizboński dwór.
     Jedynym wizerunkiem, jak wyglądał jest obraz autorstwa flamandzkiego malarza Herrimenta de Bles "Spotkanie św. Joachima ze św. Anną", gdzie Henrique Alemao wraz ze swoją żoną Anną są przedstawieni jako św. Joachim i św. Anna. Nie są to rysy twarzy portugalskie, ale raczej podobne do osób z Europy Środkowej.
     Szczęśliwe 20 lat Henrique Alemao na Maderze przerwała wizyta polskich franciszkanów, którzy poznali w nim swojego władcę. Postanowili namówić go do powrotu. Wezwał go również w tej sprawie do siebie  Henryk Żeglarz. Kiedy wszystko było już umówione, Alemao postanowił odkryć swoją wielką tajemnicę i powiedział swojej żonie kim tak właściwie jest. Wsiadł na statek i w momencie, kiedy przepływał u stóp potężnego klifu Cabo Girao w czasie wielkiej burzy, osunęła się z niego potężna skała i roztrzaskała okręt. Tak zakończył życie Henrique Alemao.
     A co z KolumbemKolumb jako, że pochodził z rodu królewskiego najpierw ożenił się z Filipą Perestrello de Moniz, należącą do elity i pochodzącą ze znamienitego rodu włoskiego. Później zdołał przekonać członków hiszpańskiej rodziny królewskiej do sfinansowania podróży przez Ocean Atlantycki. Głównym przyczynkiem uzyskania zaufania był fakt pochodzenia Kolumba. Królewskiego pochodzenia.
     Myślę, że jedynym dowodem na to, że Krzysztof Kolumb wywodzi się z Jagiellonów jest konieczność przeprowadzenia badań  DNA królaWładysława Jagiełły. Włosi dysponują już DNA Krzysztofa Kolumba.
     Z całości tego wywodu jeden fakt z trzech możliwości musi być prawdziwy. Albo Władysław Warneńczyk zginął pod Warną, jak przyjęto oficjalnie (moim zdaniem jest to mało prawdopodobne), albo dotarł on do Madery, gdzie zakończył żywot jako Henrique Alemao, albo rzeczywiście Krzysztof Kolumb jest potomkiem Jagiellonów. Jest właściwie jeszcze jedna możliwość: taka mianowicie, że Władysław Warneńczyk nie zginął pod Warną, tylko po bitwie w niesławie opuścił swoje wojsko i umarł gdzieś na wygnaniu, nie przyznając się do swojego pochodzenia.
Z.W.






sobota, 27 grudnia 2014

Zwierzęca przyjaźń. Urloplandia noclegi, atrakcje, restauracje, wczasy nad morzem, w górach

Zwierzęca przyjaźń. Urloplandia noclegi, atrakcje, restauracje, wczasy nad morzem, w górach

Zwierzęca przyjaźń

      Wydawałoby się, że zwierzęta poza tym, że zjadają jedno drugie nie nawiązują między sobą żadnych przyjaźni. Oczywiście poza osobnikami tego samego gatunku. Nawet o wzajemnych stosunkach psów i kotów mówi znane przysłowie. Ale o "przyjaźni" tygrysów z królikami nikt nie słyszał. Przecież króliki służą tylko i wyłącznie do zaspokajania głodu tych wielkich kotów.
     Popatrzmy więc na zdjęcia, które pokazują wyjątek od reguły. Śmiem twierdzić, że tygrysy były wyjątkowo niegłodne.
Z.W.


















wtorek, 23 grudnia 2014

Cape Town. Urloplandia noclegi, atrakcje, restauracje, wczasy nad morzem, w górach

Cape Town. Urloplandia noclegi, atrakcje, restauracje, wczasy nad morzem, w górach

Cape Town

      Cape Town, po polsku Kapsztad położony jest w Republice Południowej Afryki, na południu kontynentu. Jest najstarszym miastem wAfryce. Pierwszy osadnik zamieszkał tam 6 kwietnia 1652 roku. W tym samym roku zostało założone miasto jako stacja zaopatrzenia statków okrążających Afrykę w drodze do Azji.
     Leży u stóp Góry Stołowej, nad zatoką o tej samej nazwie, na północ od Przylądka Dobrej Nadziei.  Liczy sobie 3,5 mln mieszkańców i jest miastem wielojęzycznym i wielonarodowościowym. 42% ludności to Koloredzi, ciekawa rasa powstała ze zmieszania się ludów KhoisanBuróworaz Malajów. Czarni Afrykanie stanowią 38%, biali 16%.
     Kapsztad znany jest jako miasto w którym dokonano pierwszego przeszczepu serca. Dokonał tego w dniu 3 grudnia 1963 roku dr Christiaan Barnard. W 2010 roku Kapsztad był jednym z miast - organizatorów Mistrzostw Świata w Piłce Nożnej.
     Można również stwierdzić, że położenie Kapsztadu powoduje, że jest jednym z najpiękniejszych miast świata. Widać to zresztą na poniższych fotografiach.
Z.W.
























poniedziałek, 22 grudnia 2014

Ötzi. Urloplandia noclegi, atrakcje, restauracje, wczasy nad morzem, w górach

Ötzi. Urloplandia noclegi, atrakcje, restauracje, wczasy nad morzem, w górach



Ötzi

      19 września 1991 roku dwoje niemieckich turystów, państwo Simon wybrali się na górską przechadzkę po Alpach Ötztalskich wPołudniowym Tyrolu. Jest to pasmo górskie nad granicą austriacko-włoską. Ponad 300 szczytów przekracza wysokość 3.000 m n.p.m. Występują tu również liczne lodowce. Właśnie podczas tego spaceru na wysokości 3.210 m n.p.m. państwo Simon odnaleźli wyłaniające się z topniejącego lodu zwłoki. Z początku myślano, że jest to ciało jakiegoś zaginionego turysty.
     Dopiero podczas dokładniejszych badań okazało się, że człowiek ten owszem zaginął w wysokich górach, ale przed 5.300 laty! Nazwano goÖtzi, od doliny Ötztal, ponad którą znaleziono jego zamrożone ciało. Ötzi miał 1,60 m wzrostu, ważył 50 kg. W chwili świerci liczył 40 - 53 lat. Był szatynem, miał brązowe oczy i grupę krwi "0". Na swoim ciele posiadał 57 tatuaży, a niektóre z nich umiejscowione były w punktach akupunktury chorób, na które cierpiał. Były to bóle brzucha wywołane zakażeniem pasożytem, zwyrodnienia stawów, arterioskleroza a nawet borelioza wywołana najprawdopodobniej przez kleszcze (pierwszy udokumentowany przypadek).
     Ostatnim posiłkiem który spożywał było mięso jelenia i kozicy, owocekorzonki i ziarna zbóż - przypuszczalnie chleb.
     Był wojownikem i zmarł prawdopodobnie w czasie walki z innymi ludźmi, od strzały z łuku, która spowodowała jego szybką śmierć. Ubrany był w skóry niedźwiedzia, jelenia i kozicy. Posiadał plecak i torbę z kory brzozowej. W kołczanie było 14 strzał, miał półmetrową ciupagę, nóż z krzemienia i długi na 1,80 m łuk.
     W miejscu znalezienia zwłok wystawiono pomnik, a jego mumia, po sporze pomiędzy Austrią a Włochami znajduje się w Museo Archeologico dell’Alto Adige w Bolonii we Włoszech.
Z.W.








niedziela, 21 grudnia 2014

Namorzyny. Urloplandia noclegi, atrakcje, restauracje, wczasy nad morzem, w górach

Namorzyny. Urloplandia noclegi, atrakcje, restauracje, wczasy nad morzem, w górach

Namorzyny

     Lasy namorzynowe, inaczej mówiąc mangrowia to wiecznozielona formacja roślinna wybrzeży morskich w niemal całej strefie międzyzwrotnikowej. Są to płycizny morskie i ujścia rzek do morza porośnięte roślinnością. Namorzyny to krzewy i drzewa na szczudlastych korzeniach, rosnących na płytkich brzegach. Bywa, że w czasie przypływów widoczne są tylko wierzchołki drzew, jednak podczas odpływów odsłaniana jest również powierzchnia gruntu, na których rosną.
     Ekosystem jest przyjazny dla różnych rodzajów zwierząt. W koronach drzew mieszkają ptaki, a korzenie oblepione są małżami.  Teren nadaje się do żerowania dla krokodyli, tygrysów, czy węży. Między korzeniami, pod wodą pływają ryby, a na powierzchni mieszkają małpy ikraby nadrzewne.
     Rośliny pochodzące z różnych rodzin przystosowały się do specyficznych warunków egzystencji. Musiały zaakceptować słone, wilgotne środowisko, niejednokrotnie podczas przypływów będąc zalawene przez wody oceanów, czy mórz.
     Poniżej zamieszczamy zdjęcia namorzyn. Zobaczmy, w jakich warunkach rosną.
Z.W.