Plemię Jarawa
Żyli sobie w izolacji od cywilizacji aż do lat 90 XX wieku na Andamanach. Jest to archipelag leżący na Oceanie Indyjskim nad Zatoką Bengalską, należący do Indii. W latach 90 właśnie młody myśliwy z plemiona Jarawa złamał nogę i trafił do szpitala. Po powrocie opowiadał o cudach, które widział. Jarawa zaczęli wychodzić z dżunglii i nawiązywać kontakty z białymi w celu łatwego pozyskiwania pożywienia.
Zrodził się problem, ponieważ Jarawa stali się atrakcją turystyczną. Miejscowe biura zaczęły organizować wycieczki dla złaknionych egzotyki turystów. Każdy z nich chciał zrobić zdjęcia, nakręcić film, aby przywieźć do domu takie trofeum. Za żywność nakłaniali półnagich, lub nawet nagich ludzi do tańców. Wyrzucali z samochodów ciastka, czy banany i pstrykali, pstrykali. Te wycieczki powoli stały się "ludzkim safari".
Oprócz tego, że naruszały ludzką godność, to takie wizyty spowodowały choroby, czy nałogi tytoniowe i nadużywanie alkoholu. Władze zakazały odwiedzin i robienia zdjęć. Prawo to jednak nie jest do końca respektowane. Tym bardziej, że prowadzi tamtędy droga do luksusowego ośrodka wypoczynkowego.
Ocenia się, że ilość członków plemienia wynosi około 300 osób i istnieje uzasadniona obawa, że lud żyjący tam od wielu tysięcy lat może przestać istnieć.
Poniżej zamieszczamy kilkanaście zdjęć Jarawa.
Z.W.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz