środa, 18 lutego 2015

Popielec. Urloplandia noclegi, atrakcje, restauracje, wczasy nad morzem, w górach

Popielec. Urloplandia noclegi, atrakcje, restauracje, wczasy nad morzem, w górach

Popielec

      Minął karnawał, czas uciech i zabaw!  Teraz zgodnie z nauką Kościoła Katolickiego następuje 40-to dniowy post (nie wliczając niedziel) przed Wielkanocą.
     Kapłan  katolicki w dniu tym posypuje popiołem głowy wiernych.  Zwyczaj posypywania głów dla pokuty pojawił się już w VIII wieku. Papież Urban II ustanowił go obowiązującym w całym Kościele w XI wieku. Popiół pochodził ze spalonych, poświęconych palm z Niedzieli Palmowej poprzedniego roku.
     Wszystkich katolików w dniu tym obowiązuje ścisły post polegający na powstrzymaniu się od spożywania potraw mięsnych, a dodatkowospożywanie tylko jednego posiłku w ciągu całego dnia.
     Dawniej Środę Popielcową nazywano Wstępną Środą. Poniżej przytaczamy opis obyczajów Wstępnej Środy za panowania Augusta III Sasa(1733 - 1763), a spisanych przez Jędrzeja Kitowicza.
Z.W.
O Wstępnej Środzie
 
W ten dzień w kościołach dawano ludowi opielec, to jest przyklękającym przed wielkim ołtarzem lub przed innym pobocznym po odprawionej mszy świętej ksiądz posypował głowy popiołem z palmy w Kwietną Niedzielę święconej (nie z trupich kości, jak rozumie prostactwo) upalonym, przypominając ludowi tym sposobem, że kiedyś w proch się obróci, zatem żeby się do marności światowych, a tym bardziej do rozpusty nie przywiązywał, ale owszem za zbytki i swawole mięsopustne miał się przy poście świętym do pokuty. Na ten popielec zjeżdżali się i schodzili do kościołów wszyscy katolickiego wyznania, panowie nawet najwięksi nigdy go nie opuszczali. Ale że nie wszyscy byli sposobni w Stępną Środę do przyjęcia tego obrządku, przeto dawano go drugi raz po kościołach, mianowicie po wsiach, w pierwszą niedzielę postu. Taka zaś była jeszcze pobożność Polaków pod panowaniem Augusta III w latach początkowych, że nawet chorzy, nie mogący dla słabości przyjąć popielcu w kościele, prosili o niego, aby im był dany w łóżku.
 
Lecz ku końcu panowania wyżej wyrażonego króla, gdy wiara stygnąć poczęła, w młodzieży osobliwie duchem libertyńskim zarażonej, popielec ledwo miał ciżbę do siebie w kościele, i to najwięcej od pospólstwa; po domach zaś rozdawać go, gdy nicht nie prosił, w cale zaniechano. Ale natomiast nie fatygując księży swawolna młodzież rozdawała go sobie sama, trzepiąc się po głowach workami popiołem napełnionymi albo też wysypując zdradą jedni drugim obojej płci na głowy pełne miski popiołów. Ta jednak swawola nie praktykowała się po wielkich domach, tylko po małych szlacheckich i po miastach między pospólstwem.
 
Druga ceremonia - nie kościelna, ale światowa - z popiołem bywała długo w używaniu po miastach i po wsiach, która zawisła na tym, że jaki młokos przed przechodzącą lub tuż za przechodzącą niewiastą albo jaka dziewka przed lub za przechodzącym mężczyzną rzucała o ziemię garnek popiołem suchym napełniony, trafiając tym pociskiem tak blisko osoby, że popiół z garka rozbitego, wzniesiony na powietrze, musiał ją obsypać albo obkurzyć. Co zrobiwszy swawolnica lub swawolnik, zawoławszy: "Półpoście, mości panie" lub "mościa pani", albo "panno", uciekł; że zaś nie kożdy mógł znieść cierpliwie taki ceremoniał, sukni i oczom szkodliwy, mianowicie gdy między osobą czyniącą i cierpiącą żadnej przyjaźni i znajomości nie było, trafiało się, że stąd wynikały zwady i bitwy, a tak ta ceremonia niedługo ustała, przeniósłszy się z katolików na samych Żydów, których afrontować i nie tylko garkiem popiołu za plecy zwalić, ale też i kijem wyprać za lada okazją wolno było, osobliwie w Warszawie, gdzie Żydzi, nie mający prawa inkolatu, bardzo pokornymi być musieli, a zatem małe krzywdy i urazy cierpliwie znosili.
Zeszedł nareszcie popiół i z Żydów, gdy bilety nastały, które czyniąc marszałkom wielkim koronnym niemałą intratę, ściągnęły też na Żydków kochanych większą protekcją. Żyd by najmniej urażony, byle tylko znał urażającego, natychmiast pozywał na sądy marszałkowskie, gdzie przestępcę nieodwłocznie na worku albo na skórze, podług majątku osoby, skarano; więc afrontowanie Żydów w cale nie tylko w ten sposób, ale i w inny wszelki ustało. 










wtorek, 17 lutego 2015

Kiszone śledzie. Urloplandia noclegi, atrakcje, restauracje, wczasy nad morzem, w górach

Kiszone śledzie

      Po szwedzku ten przysmak nazywa się surströmming.
     Szwecja jest krajem morskim, z dwóch stron otoczona morzami. Dawniej, choć mogło brakować różnych artykułów spożywczych nie brakowało jednego - ryb, a szczególnie morskich ryb. Najpopularniejsze były śledzie. Problem był jednak w ich przechowywaniu. Sól była bardzo droga, wymyślono więc (oprócz suszenia) kiszenie śledzia
     Kiszono je w beczkach, tak jak my kisimy kapustę, czy ogórki. Kiszeniu temu towarzyszyły bulgotania, które były skutkiem zachodzących procesów chemicznych. Teraz wyjmuje się te kiszone śledzie z beczek i pakuje do puszek. W tych puszkach też zachodzą procesy, wskutek których wytwarzane są gazy. Takich puszek nie wolno wnosić na pokład samolotów, ponieważ nie ma gwarancji, że nie wybuchną. 
     Puszki otwierać najlepiej pod wodą, lub na świeżym powietrzu. Potrawa po prostu cuchnie okrutnie. Prawdopodobnie zdarzały się takie przypadki, że wzywano pogotowie gazowe do ulatniającego się gazu, ale nie gaz się ulatniał, tylko akrat otwierano puszki z kiszonymi śledziami.
     Póki co, potrawa owa cieszy się w Szwecji wielkim powodzeniem, a nawet organizowane są uczty, na których się ją spożywa. Najlepsza jest podobno z cebulką, śmietaną i ziemniakami, lub z chlebem, a koniecznie popijana wódeczką, rzadziej piwem. 
     Będąc w Szwecji zachęcamy do spróbowania kiszonych śledzi. Może właśnie ta potrawa wam zasmakuje?
Z.W.










poniedziałek, 16 lutego 2015

Kanczyle. Urloplandia noclegi, atrakcje, restauracje, wczasy nad morzem, w górach

Kanczyle

 https://www.urloplandia.pl/ciekawostki-1/roznolandia/kanczyle/

      Kanczyle są prawdopodobnie przodkami jelenia europejskiego. Aż nie chce się wierzyć! Przecież jelenie to duże zwierzęta, a kanczyle sąnajmniejszymi z parzystokopytnych. Niby wielkości szczura, ale za to z kopytami. Osiągają długość do 80 centymetrów, a wysokość w kłębie dochodzi w przypadku największych zwierząt do 40 cm
     Zasiedlają skaliste lasy podzwrotnikowe Azji. Mniej liczny podgatunek ( kanczyl afrykański) mieszka w Afryce. Są zwierzątkami zwinnymi i poruszają się szybko. Żywią się roślinami.
     Poniżej zamieszczamy zdjęcia jak wyglądają. Są płochliwe i w lesie ciężko je zaobserwować.
Z.W.

www.urloplandia.pl












niedziela, 15 lutego 2015

Bestia z Gévaudan. Urloplandia noclegi, atrakcje, restauracje, wczasy nad morzem, w górach

Bestia z Gévaudan. Urloplandia noclegi, atrakcje, restauracje, wczasy nad morzem, w górach

Bestia z Gévaudan

      Działo się to w latach: 1764 -1767 w niewielkiej francuskiej prowincji Gévaudan, leżącą w pobliżu dzisiejszego departamentu Lozère. W okresie tych trzech lat niezidentyfikowana bestia zabiła 112 osób. Dokonała około 240 ataków na bezbronne kobiety i dzieci. Okaleczała zwłoki, które następnie rozrzucała po okolicznych polach i lasach. Świadkowie opowiadali o jego wyglądzie niesamowite historie.
     "Jakkolwiek jest rozmiaru rocznego cielęcia, płaszcz czerwonawy, większa i ciemniejsza niż reszta ciała głowa, ze szczękami zawsze rozwartymi, uszy krótkie i proste, czarny pasek szeroki na cztery palce wzdłuż pleców, pierś biała i wielce szeroka, ogon bardzo długi i mocny za wyjątkiem koniuszka, który jest biały, tylne łapska są wielkie i długie, te od przodu, krótkie i porośnięte długim włosiem. Ma sześć pazurów na każdej łapie, co zostało zauważone z jej śladów na śniegu lub ziemi."
     "Jej futro było czerwonawe, jej łeb wyciągnięty w przód. Jak wielkiego charta jest jej pysk a jego koniec jest ogromnych rozmiarów, wstrętny i szorstki. Jej uszy są małe i sterczące jak rogi i zwinięte jak ślimak. Jej pierś jest szeroka, nieznacznie siwa. Wzdłuż jej pleców biegnie czarny pasek. Jej przepastny gardziel jest dobrze uzbrojony w zęby co tną jak szabla, znakomite do odcinania głów. Taka szczęka jest rzadka u innych zwierząt. (..) Tnie ostro i porządnie jak brzytwa i nie szczędzi nikogo. Z jakiej był ten potwór rasy?". 
     "Jej szczęki są takie same jak lwie lecz większe(...). Kark jest obrośnięty włosiem, długim, czarnym i gdy jeży się czyni jej widok jeszcze straszniejszym. W dodatku do dwu rzędów wielkich ostrych zębów ma jeszcze dwa w formie obronnych kłów, tak jak dzik a są one niezwykle ostre."
     "(...)Nie jest wilkiem, paszcza jest zawsze rozwarta, uszy krótkie i proste, pierś biała i szeroka, ogon bardzo długi i mocny, tylne łapy wielkie i długie, zgodnie z niektórymi mające kopyta jakby końskie, te od przodu były krótsze i porośnięte długim włosiem, ma 6 pazurów na każdej łapie. Nie jest w rejonie znane żadne dzikie zwierzę z którego mogłaby się narodzić. Możesz dojść do wniosku, że będąc podobną do wilka i trochę do niedźwiedzia może być połączeniem niedźwiedzia i wilczycy (...). Może być dobrze wielką małpą z powodu dowodów, że kiedy przekracza rzekę podnosi się na tylnych nogach i brodzi, jak to czyni człowiek." 
     "Jej przednie nogi są krótkie ale łapy są w formie palców, uzbrojone w długie szpony. Jej tył przypomina tył tego co jest zwane rekinem lub krokodylem, jest pokryty łuskami (...). Jej tylne łapy są jak końskie i staje na nich rzucając się na ofiarę. Jej ogon przypomina ogon pantery i jest być może nawet trochę dłuższy. Ciało jej jest wielkości jednorocznego bydlęcia pokryte od jednej do drugiej strony krótkim, jednolitym płaszczem w kolorze brązowo-czerwonym. Nie ma za to prawie w ogóle futra pod brzuchem."
     Pierwszy atak nastąpił na początku czerwca 1764 roku na młodą kobietę wypasającą bydło. Bestia zaatakowała i tylko dzięki temu, że bydło ochroniło ją, dziewczyna ocalała. Wróciła do domu zszokowana i w poszarpanym ubraniu, twierdząc, że zaatakowała ją nieznana, straszna bestia.  Jej opowieściom nie uwierzono, myśląc, że zaatakował ją wilk, a strach spowodował histerię. 
     Potem nastąpił następny atak, na 14-letnią dziewczynę, która niestety nie przeżyła. Jej ciało było na wpół zjedzone. Następnie w tygodniowych odstępach bestia zabiła chłopca i dziewczynę. Kolejna niedoszła ofiara, również młody chłopiec wrócił do domu poraniony, z brakującymi kawałkami skóry na głowie i piersiach.
     Do tropienia bestii wezwano wojsko. Niestety, bez rezultatu. Kiedy zabito olbrzymiego wilka łudzono się, że to właśnie on dopuszczał się tych strasznych ataków. Sprawa na moment przycichła. Jednak odżyła z większą siłą, kiedy bestia rozszarpała następną ofiarę. Za parę dni znaleziono rozczłonkowane zwłoki kobiety, a później następnej, 70-letniej. Świadkowie opowiadali, że bestia zjadała ją i piła jej krew
     Wydano dekret o zakazie zabraniającym kobietom i dzieciom wstępu do lasu i samotnego opuszczania domów. Bestia nie atakowała mężczyzn. Czyżby obawiała się siły fizycznej? Zorganizowano polowania, w trakcie których dwaj myśliwi wytropili bestię. Z odległości 10 metrów oddali kilka strzałów, które okazały się celne. Bestia wywróciła się, podniosła i uciekała do lasu. Po kolejnych strzałach również padła, ale znowu podniosła się i w rezultacie uciekła. Myśliwi byli pewni, że strzały były śmiertelne. Szli po tropach znaczonych krwią, ale bestii nie znaleźli. Na ludność padł blady strach. Straszna bestia i do tego jeszcze nieśmiertelna. Stała się znana już w całej Europie.
     Król zarządził zorganizowane polowanie, w którym wzięli udział dragoni (40 konnych i 17 pieszych). Do zwabienia bestii przebrano żołnierzyw damskie ubrania, którzy udawali pasterki. Za zabicie bestii król wyznaczył wielkie nagrody. Do Gévaudan zaczęły ściągać rzesze chętnych, spragnionych sławy i skuszonych nagrodami. Łowy trwały ponad miesiąc. Zabito ponad sto wilków, ale bestii nie wytropiono.  Jak to jest możliwe, że profesjonalni myśliwi i żołnierze prowadząc przez miesiąc polowanie nie zdołali jej wytropić? Bestia jeszcze raz z nich zadrwiła. Strach przed nią osiągnął niebotyczne rozmiary.
     Bestia atakowała niezagrożona. Na oczach świadków zjadała swoje ofiary, lub spłoszona wydzierała kawałki ciał, uciekając z nimi do lasu. Miażdżyła jednym kłapnięciem strasznych szczęk ludzkie głowy i rozszarpywała torsy. Część ofiar było pozbawionych ubrania, a część zwłok zakopanych w ziemi. Był przypadek, że rozszarpane zwłoki leżały na śniegu, ale wokół nich nie było żadnych śladów. Różnorodność metod zabijania,  jej przebiegłość i premedytacja sugerowała, że bestia nie działała sama, tylko była kierowana przez człowieka.
    Zabijane były również zwierzęta, ale bardzo sporadycznie. Nieraz bestia atakowała bydło tylko po to, aby wywabić pasterzy aby ich zabić i zjeść. Widocznie preferowała ludzkie mięso. Strach mieszkańców cały czas się potęgował. Sugerowano, że ta bestia to wilkołak, albo nawet cała zgraja wilkołaków. Mówiono, że wilkołaki te nocą podkradają się pod chałupy. Słyszano ich śmiech i na wpół ludzką mowę. Bestia dla zabawy rzucała się nieraz na mężczyzn, których przewracała i paraliżowała, nie czyniąc im żadnej szkody, tylko bawiąc się nimi.
     Kolejni wielcy myśliwi polujący na bestię poddawali się. Nie mogli jej nawet wytropić. A ona za to pojawiała się w róznych niespodziewanych miejscach i dalej zabijała ludzi.
     W końcu pojawił się Jean Chastel, emerytowany myśliwy dorabiający sobie jako karczmarz. Nie miał dobrej opinii u miejscowej ludności. Często kłusował razem ze swoimi synami, ale dzięki protekcji  hrabiego de Morangiès markiza d'Apcher, u których byli na usługach, zawsze zostawali wyciagani z aresztu.
     W październiku 1766 roku w polowaniu na bestię wzięli udział między innymi Jean Chastel ze swoimi synami. W czasie polowaniawytropiono ją i kiedy wydawało się, że nic już nie stoi na przeszkodzie, by ją unicestwić, bracia Chastel spowodowali celowo upadek z koni kilku szlachciców. Dzięki tej sytuacji byli oni narażeni na atak bestii, która jednak nie zaatakowała ich, ale skorzystała z zamieszania i uciekła. Za ten eksces bracia Chastel trafili do więzienia. Wówczas w trakcie ich pobytu w więzieniu bestia nie pokazała się, ale ponownie zaatakowała znowu po ośmiu miesiącach., kiedy dzień wcześniej bracia Chastel wyszli z więzienia.
     19 czerwca 1767 roku Jean Chastel postanowił ostateczne zapolować na bestię. Przygotował się do tego w ten sposób, że przetopił na kule trzy srebrne medaliony z wizerunkiem Matki Boskiej. Kule te poświęcił, a na polowanie zabrał również Biblię. Wprawił wszystkich w osłupienie, gdy w trakcie polowania w okolicach Saugues zatrzymał się na polanie, wyciągnął Biblię i czytając ją czekał na bestię. Ta wybiegła z krzaków. Zobaczywszy myśliwego stanęła spokojnie i zaczęła machać przyjaźnie ogonem. Pozostali myśliwi zaczęli krzyczeć, żeby natychmiast strzelał, a ten spokojnie zdjął okulary, zamknął i schował Biblię a dopiero potem wolno wycelował. Bestia cały czas stała nieruchomo przyglądając się Chastelowi. Potrzebne były dwa strzały, aby ją uśmiercić. To był już jej koniec. Zabiła 112 osób i raniła 53.
     Bestia po śmierci została zabalsamowana i wożona od miasta do miasta, gdzie za opłatą pokazywano ją gapiom. Król rozkazał zawieźć ją do Wersalu, gdzie mógł sam  zobaczyć tę bestię. Niestety, kiedy Chastel już dotarł na dwór królewski zwierzę dzięki złej technice balsamowania było już tylko rozkładającą się padliną. Król kazał to ścierwo zakopać, a Chantel nie uzyskał spodziewanej nagrody.
     Do dnia dzisiejszego nie wiadomo czy Chastel był bohaterem, czy przestępcą. Już wcześniej sprowadzał różne dzikie zwierzęta, które szkolił do zabijania, a bestia w stosunku do niego była bardzo przyjaźnie nastawiona. Poza tym wcześniej chwalił się, że jest w posiadaniu rzadkiego gatunku hieny, która była bardzo podobna do rzeczonej bestii. Wiele znalezionych ciał było nie tylko zabitych przez zwierzę, ale następnie rozebranych, przy czym odzież nie była naruszona. Chastel po wielu atakach bestii znajdował się jako pierwszy na miejscu zdarzenia. Wszystkie te fakty są zastanawiające i mogą sugerować udział Chastela w morderstwach.
     Po śmierci jego dom został spalony a prochy posypane solą. Wynika z tego, że miejscowi również przekonani byli o współudziale Chastelaprzy tych wielokrotnych morderstwach.
Z.W.
     










sobota, 14 lutego 2015

Karnawał w Wenecji. Urloplandia noclegi, atrakcje, restauracje, wczasy nad morzem, w górach

Karnawał w Wenecji. Urloplandia noclegi, atrakcje, restauracje, wczasy nad morzem, w górach

Karnawał w Wenecji

      Trwa już kilka dni. Zwyczajowo zaczyna się w sobotę poprzedzającą tłusty czwartek, a kończy się we wtorek przed Środą Popielcową.
     Wenecki Karnawał obchodzony jest już od XI wieku. Największą popularność zyskał w czasach Renesansu, a swego czasu był najdłużej trwającym karnawałem na świecie, ponieważ zaczynał się już w pażdzierniku.
     Wyróżniają go charakterystyczne maski, w które ubierają się wszyscy uczestnicy. Każdy z nich występuje incignito, dlatego wszyscy są równi i nie ma różnicy statusu pomiędzy zabawowiczami.
     Do karnawału przygotowania czynione są przez cały rok, a najbardziej charakterystycznymi pamiątkami, które można kupić w Wenecji o każdej porze roku są weneckie maski karnawałowe. Trzeba tylko uważać, żeby były autentyczne, ponieważ większość z nich (głównie te tańsze) to chińskie podróbki.
     Poniżej przedstawiamy piękne zdjęcia z tego największego karnawału w Europie.
Z.W.


















piątek, 13 lutego 2015

Southern Ocean Lodge. Urloplandia noclegi, atrakcje, restauracje, wczasy nad morzem, w górach

Southern Ocean Lodge. Urloplandia noclegi, atrakcje, restauracje, wczasy nad morzem, w górach

Southern Ocean Lodge

      Wyspa Kangura jest trzecią co do wielkości wyspą Australii, po Tasmanii i Wyspie Melville'a. Leży 112 km na południowy zachód odAdelajdy w Australii Południowej.
     Ponad połowa wyspy pokryta jest oryginalnym buszem, z czego 1/3 to parki narodowe. Nie ma na niej lisów, ani królików, żyjących na kontynencie, a w zamian za to mieszkają tu kangury szare, wiele zwierząt typowych dla Australii, oraz introdukowane: koala i dziobaki. Na plażach królują foki i lwy morskie. Również skały przybrały tam fantazyjne, niespotykane kształty.
     Wyspa Kangura znana jest z produkowanego tam znakomitego, słynnego na całą Australię miodu.
     Na południu wyspy znajduje się luksusowy ośrodek wypoczynkowy Southern Ocean Lodge. Można tutaj wypocząć na łonie natury w bardzo komfortowych warunkach, korzystając ze SPA. Ceny nie są niskie, ponieważ trzeba wydać za dzień pobytu dla jednej osoby ponad 1.000 dolarów australijskich.
     Czy warto zapłacić taką kwotę, można ocenić po zaznajomieniu się z poniższymi zdjęciami.
Z.W.




















czwartek, 12 lutego 2015

Tłusty czwartek. Urloplandia noclegi, atrakcje, restauracje, wczasy nad morzem, w górach

Tłusty czwartek. Urloplandia noclegi, atrakcje, restauracje, wczasy nad morzem, w górach



Tłusty czwartek

      No i mamy zaraz koniec karnawału. Jeszcze tylko tradycyjny "śledzik" i nadejdzie pora postu. Zastanawialiście się kiedyś nad genezątłustego czwartku?
     Już w starożytności obchodzono dzień, (zwany dniem tłustym) w którym odchodziła zima i miała nadejść wiosna. Obchodzono go w ten sposób, że w dniu tym ucztowano i jedzono tłuste potrawy, które zapijano sporymi ilościami wina.  Wszystko zagryzane było pączkami z ciasta chlebowego, nadziewanymi słoniną.
     Od około XVI wieku pojawiły się pączki w wersji słodkiej. Nie były takie jak teraz. W środku zawierały orzeszek, lub migdał.
     Teraz tłusty czwartek jest świętem ruchomym, a jego termin zależy od terminu Świąt Wielkanocnych.  Poniżej przedstawiamy terminy, w których przypada tłusty czwartek w następnych latach:
2016 - 4 lutego
2017 - 23 lutego
2018 - 8 lutego
2019 - 28 lutego
2020 - 20 lutego
2021 - 11 lutego
2022 - 24 lutego
2023 - 16 lutego
2024 - 8 lutego
2025 - 27 lutego
2026 - 13 lutego
2027 - 4 lutego
2028 - 24 lutego
2029 - 8 lutego
2030 - 28 lutego
     Najpopularniejszymi potrawami, które jemy w ten dzień są pączki i faworki. Ten, kto nie zje w tłusty czwartek ani jednego pączka jest dużym ryzykantem. Może go w tym roku ominąć szczęście.
     Na cześć tłustego czwartku powstały wiersze, które przytaczamy poniżej.
Z.W.

Tłusty czwartek    - autor: Władysław Broniewski
 
Góra pączków, za tą górą
tłuste placki z konfiturą,
za plackami misa chrustu,
 bo to dzisiaj są zapusty.
 
Przez dzień cały się zajada,
 a wieczorem maskarada:
 Janek włożył ojca spodnie,
 choć mu bardzo niewygodnie,
 Zosia – suknię babci Marty
 I kapelusz jej podarty,
 Franek sadzy wziął z komina,
 Bo udawać chce Murzyna.
 
W tłusty czwartek się swawoli,
 później czasem brzuszek boli.
 
 
Pączki       -autor: Tadeusz Śliwiak
 
Był sobie pączek, 
co nie miał rączek 
i okrąglutki był
jak miesiączek.
Miał lukrowaną 
złocistą skórkę, 
a w środku dziurkę 
na konfiturkę.
 
Wszyscy go lubią,
starsi i dzieci. 
Na jego widok 
aż ślinka leci.
Lecz co naprawdę 
pączki są warte,
to przede wszystkim 
wie Tłusty Czwartek.
 










Polecany post

1.000 artykułów!. Urloplandia noclegi, atrakcje, restauracje, wczasy, spa

1.000 artykułów!        Jak ten czas szybko leci! Wydawałoby się, że dopiero niedawno zaczynaliśmy redagować Ciekawostki na Urloplandii , ...