Vrindavan
Jest takie miasto w Indiach, niecałe 150 km na południe od Delhi i zaledwie 10 km od Mathury - miejsca narodzin Kryszny, nazywa się Vrindavan. Liczy sobie zaledwie niecałe 55.000 mieszkańców, z których 6.000 to wdowy. Właśnie położenie tego miasta sprawia, że kobiety, które pochowały swoich mężów opuszczają swoje rodziny i przyjeżdżają w to miejsce.
Prawo hinduskie sprawia, że kobiety nie dziedziczą majątku po swoich mężach, tracą społeczny i ekonomiczny status żony, w związku z tym podlegają presji rodziny i otoczenia i emigrują do miejsc pielgrzymkowych. Tłoczą się na wąskich uliczkach Vrindavan, w pobliżu świątyń razem z licznymi żebrakami i świętymi krowami, gdzie wszędzie widnieją ich białe, wdowie sari. Śpiewają religijne pieśni i czekają na akt miłosierdzia ze strony licznych pielgrzymów.
Szczęśliwe są te, którym dopisało szczęście i wyżebrały coś do jedzenia lub ubrania. W gorszym położeniu są stare i chore, które całkowicie zdane są na łaskę i niełaskę organizacji charytatywnych i datków świątynnych.
W mieście powstały dwa schroniska w których bytuje 450 kobiet, buduje się nowe dla 250, ale nie rozwiązuje to problemu. Większość"mieszka" na ulicach, na których zdarza się, że umierają z chorób i starości.
Nierówność wobec prawa powoduje, że dochodzi do takiej niesprawiedliwości i patologii. Tak jest, kiedy w wielu krajach obowiązują do tej pory zasady zwyczajowe i kastowe.
Z.W.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz