Chodzenie po ogniu
Będąc kiedyś w Bułgarii, przebywałem razem ze studentami (w większości studentkami) w miejscowości Ljuljakowo. Spaliśmy w namiotach niedaleko wioski, w której obok Bułgarów mieszkali Turcy (obywatele Bułgarii). Ponieważ nasze studentki były pięknymi kobietami, smalili do nich cholewki zarówno Bułgarzy, jak i Turcy. Nie przychodzili razem. Najpierw gościliśmy Bułgarów, a Turcy odwiedzali nas po ich wyjściu.
Jeden z nich popisywał się przed damami tym, że po rozrzuceniu żarzących się węgli z ogniska, chodził po nich na bosaka. Mało tego, że chodził! Pił silny alkohol (śliwowicę) prosto z butelki i tańczył na tym żarze.
Temperatura żaru wynosi 600 - 700 stopni Celsjusza, a przy umiejętnej technice, stopom nic się złego nie dzieje. Organizowane są kursy chodzenia po żarze, a uczestnikiem może zostać każdy z nas. Każdy, to znaczy ten, który się nie boi i ma otwarty umysł.
Na świecie chodzi się nie tylko po rozpalonych węglach. Mieszkańcy Fidżi spacerują po rozgrzanych kamieniach, a kahuni na Hawajachstąpają po gorącej, dopiero co zakrzepłej lawie. Prawdopodobnie praludzie, nasi przodkowie korzystali z pieczystego i po pożarze buszu wchodzili na dogasające się zgliszcza i zbierali padłe podczas pożaru i pieczone zwierzęta. A przecież buty wówczas były nieznane.
Może i was zachęcą poniższe zdjęcia do spróbowania czegoś, co do niedawna uważaliście za niemożliwe?
Z.W.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz