Uluru
Jest w centralnej Australii takie miejsce, które ma szczególne znaczenie dla rdzennych mieszkańców tego kontynentu - aborygenów. Jest toolbrzymia, obła skała, która ma 300 metrów wysokości i 8 kilometrów obwodu. Nazywa się w języku aborygenów Uluru, (i to jest prawdziwa nazwa tego monumentu), przez niektórych zwana jest Ayers Rock (nazwa angielska).
Od wielu wieków, a może i tysiącleci było to święte miejsce, a w jaskiniach u jej stóp znajdują się tajemnicze malowidła ścienne. W 1985 roku rząd australijski przekazał formalnie Uluru aborgenom, dokładnie plemieniu Anangu, którzy oddali go Australii w 99-letnią dzierżawę. W wyniku tego utworzony został park narodowy Uluru-Lata Tjuta. Pomimo, że za wejście płacimy 25 dolarów australijskich, park jest odwiedzany przez setki tysięcy turystów rocznie.
Anangu wchodzą na szczyt skały w czasie swoich obrzędów religijnych, między innymi święta inicjacji. Turyści wchodzą z ciekawości.Wejście jest strome i niebezpieczne. Pomimo, że zainstalowano poręcz i łańcuchy, wielu turystów nie osiąga szczytu i zawraca z drogi. Niestety, bywają też przypadki śmierci z powodu poślizgnięcia się, bądż też ataku serca. Ze względu na wysokie temperatury, w czasie australijskiego lata szlak jest zamknięty w godzinach od 10 do 16.
Największą atrakcją są wschody i zachody słońca, podczas których skała zmienia swój kolor pod wpływem padających pod różnym kątem promieni słonecznych.
Zdjęcia nie oddają w zupełności atmosfery tego miejsca, ale choć trochę przybliżają o nim wyobrażenie.
Z.W.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz