Kiedy nie było lodówek
Wiadomo, aby przechować żywność przez dłuższy czas, trzeba ją odpowiednio zabezpieczyć. Żywność możemy przechowywać w soli, zawekować, lub na przykład uwędzić. Nic nie zastąpi jednak chłodzenia, które zachowuje wszystkie walory smakowe i odżywcze.
Wszyscy też wiemy, że do przechowywania potraw niezbędna jest chłodziarka, którą potocznie nazywamy lodówką. Elektryczne lodówki domowe wynalezione zostały w 1913 roku. Pierwszymi ich użytkownikami byli Amerykanie, ale już w tym samym roku pojawiły się również w Niemczech. Jak natomiast przed pojawieniem się chłodziarek przechowywano jedzenie?
Służył do tego naturalny lód, który zamarzł sobie w zimie na jeziorach, rzekach i innych zbiornikach wodnych. Pozyskaniem tego lodu trudnili się lodowi rzemieślnicy, których ja nazwałem lodownikami. Praca lodownika była niebezpieczna. Pracowali cały czas na mrozie, a mróz czym był większy, tym bardziej łatwo było pozyskiwać lód. Trzeba było uważać, żeby nie wpaść do lodowatej wody. W ruch szły piły i siekiery. Kiedy klocki lodowe były już przyszykowane, porżnięte i pływały sobie swobodnie na powierzchni wody wbijano haki i za pomocą lin i zaprzężonych do nich koni wydobywano je na wierzch, ładowano na sanie i przewożono do miejsca składowania.
Lód musiał być wcześniej zabezpieczony przed topnieniem. Przecież musiał przeleżeć aż do następnej zimy. Składowano go w specjalnie wybudowanych, izolowanych lodowniach. Tafle przekładano słomą lub wiórami. Stosowano też inne techniki, np. polewanie lodu wrzątkiem, czy solenie, które powodowało zeszklenie
wierzchniej warstwy, i poprzez to zwiększenie jego trwałości.
wierzchniej warstwy, i poprzez to zwiększenie jego trwałości.
Następnie przez cały rok sprzedawano lodowy urobek, tak jak my sprzedajemy benzynę na stacjach paliw. Gospodynie przynosiły go do domu i obkładały np. mięso.
Czy był na tym dobry zarobek? A jak myślicie? Przecież do tej pory funkcjonuje powiedzenie, że ktoś ma forsy jak lodu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz