Żmija zygzakowata
Już sama nazwa budzi niepokój. Żmija zygzakowata! Słowo "zygzak" jest nieco niepokojące, prawda? Zbliża się lato, więc częściej będziemy odwiedzać środowiska tych węży. Pamiętajmy, to one są u siebie, a my jesteśmy intruzami.
Pierwszy raz miałem do czynienia ze żmiją zygzakowatą w wieku 5 lat. Biegłem sobie z górki, podczas gdy moja mama zbierała jagody. Nastąpiłem na żmiję. Niespodziewanie zaatakowana przeze mnie, ukąsiła mnie w łydkę. Tylko dzięki przytomności umysłu mojej mamy przeżyłem. Do tej pory noszę bliznę po wycięciu kawałka ciała dookoła miejsca ukąszenia. Spuchłem potem jak bania, ale przeszło, wróciłem do życia i dzisiaj miewam się zupełnie dobrze.
Drugim razem, już w wieku dorosłym byłem w Bieszczadach i zszedłem ze szlaku w poszukiwaniu pięknych widoków. Już, już miałem postawić nogę, kiedy usłyszałem syczenie. W ostatniej chwili zapobiegłem nieprzyjemnej sytuacji i przeskoczyłem gada.
Pamiętajmy, one też unikają nas i nigdy nie zaatakują pierwsze. Dopiero zagrożone bronią się. Na wszelki wypadek, będąc w lesie, nośmy wysokie obuwie, a nie powinniśmy mieć problemów z jadowitym ukąszeniem. Oglądajmy też miejsca, w których chcemy odpocząć, np. na jakimś przewróconym pieńku, na słonecznej polanie. Żmije też lubią takie miejsca, gdzie wygrzewają się na słoneczku. Będziemy mieli kłopot, kiedy ukąsi nas w tyłek.
Jeśli już dojdzie do ukąszenia, nie panikujmy. Kiedy postąpimy mądrze, nic poważnego nam się nie stanie. Największe zagrożenie jest w przypadku ukąszenia dziecka. Jad jest wówczas niezmiernie niebezpieczny. Po stwierdzeniu ukąszenia, a jest to charakterystyczny ślad dwóch ranek, pozostawionych przez zęby jadowe, należy unieruchomić kończynę. Czym mniejszy ruch, tym mniejsze wchłanianie jadu. Nie należy zakładać opasek uciskowych (dawniej były takie zalecenia) i jak najszybciej wezwać karetkę pogotowia. Oczywiście, jakieś ryzyko występuje. Umieralność spowodowana jadowitym ugryzieniem przez żmiję zygzakowatą wynosi 1%. Tylko dlaczego my mielibyśmy akurat być tą jedną ze 100 osób?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz